Jaką tajemnicę kryją wały?

Do RPO zostały zgłoszone wnioski o finansowanie modernizacji i budowy wałów przeciwpowodziowych na terenie powiatu mieleckiego. Projekty dotyczą zabezpieczenia przed wylewem Wisłoki i Starego Brnia. Lewy wał na Brniu zabezpiecza tylko w dwóch procentach Podkarpacie, zatem jego modernizacja będzie realizowana przez Małopolskę.

- Taką decyzję podjęła Małgorzata Wajda, dyrektor ds. inwestycji Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych - wyjaśnia Jacek Kopacz z biura poselskiego Krzysztofa Popiołka. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że fundusze na jego remont będą pochodziły z PROW-u.

Wydawać by się mogło, że wał to tylko odpowiednio usypana i wyprofilowana ziemia. Zatem rodzi się pytanie, skąd modernizacja i budowa wałów pochłania tak ogromne fundusze? Trzy komisje składające się z radnych powiatu mieleckiego 9 czerwca zapoznawały się z sytuacją wału przeciwpowodziowego wzdłuż Wisły i oglądały jego modernizację.

Podróże kształcą
Jak wyjaśniał Jerzy Jata z mieleckiego inspektoratu Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, zabezpieczenie wałów robione jest na podstawie badań geologicznych. Trzeba odszukać warstwy nieprzepuszczalne pod stopą wału.
- Również na podstawie naszych obserwacji wiemy, kiedy i gdzie przesiąkały wały, zatem tam są modernizowane. - Za poprzedniej kadencji również zorganizowaliśmy objazd wałów w powiecie mieleckim, ale wówczas zobaczyliśmy wszystkie. Takie wizyty są jak najbardziej potrzebne, aby sprawdzić, jak wykonywana jest praca - mówi Robert Pluta, radny powiatowy.
- Część osób widzi wały, ziemię i dziwi się, że kilka kilometrów walu może aż tyle kosztować. Tu sami możemy się przekonać, na czym polega ich modernizacja - mówił Marek Kamiński, radny powiatowy.

To nie tylko ziemia
Pierwsze prace to okorowanie wałów, odpowiednie ich wyprofilowanie, umocnienie podłoża, nałożenie mat i podniesienie do takiej wysokości, jaka powinna być. To nie teren wskazuje wysokość wału, lecz poziom wody ' w rzece. U podnóża wału, od strony rzeki, tworzone jest dodatkowe wzmocnienie. - Na głębokość 7 metrów od podnóża wału pod ciśnieniem wprowadzana jest masa bentonitowa.

Pod wpływem wilgoci rośnie i twardnieje - wyjaśnia kierownik budowy wału wiślanego w Przykopie. Na nasypany wał nakładaną jest bentomata, a na nią specjalna włóknina. Wszystko przysypuje się ziemią. Wykorzystuje się także specjalną folię o grubości 1 centymetra, którą układa się od góry w dół wału. Każda taka przeszkoda ma wydłużyć drogę filtracji wody na tereny przed wałem, a także utrudnić m.in. bobrom niszczenie wałów przeciwpowodziowych. - Budowa obwałowań Wisły i Wisłoki to okres przed II wojną światową. Wyliczone były bardzo dobrze, bo wody mieszczą się pomiędzy nimi. Jednak w tamtych latach nie badano podłoża, stąd w większości przypadków modernizacja zmierza teraz do tego, aby likwidować przecieki pod stopą wału - wyjaśnia wszystkim uczestnikom Wiesław Magda.

Dodatkowe rozwiązania
Wały są dobrym rozwiązaniem, jeśli chodzi o zabezpieczenie terenów zabudowanych. Jednak nie można w nich upatrywać jedynego zabezpieczenia, zaznaczał obecny na wyjeździe Wiesław Magda z wydziału ochrony środowiska mieleckiego starostwa. - Na pewno zabezpieczeniem jest retencjonowanie, trzymanie wody szczególnie w odcinkach górskich. Budujemy drogi i ich odwodnienia. Spływ gruntowy z opadów atmosferycznych narasta. Przy regulacji, budowie wału przeciwpowodziowego trzeba zachować hierarchię kolejności. Wał wiślany mamy na całej długości powiatu bardzo dobrze zmodernizowany. Pewne prace są na ukończeniu. Remontu wału na Wisłoce nie rozpoczniemy też od Książnic, nie ruszając odcinka przy ujściu do Wisły. Ideałem byłoby, gdyby prace trwały równolegle po obu stronach Wisłoki - dodaje.

Co i gdzie trzeba zmienić?
Od Woli Zdakowskiej do Rzędzianowic prawy wał Wisłoki jest już podniesiony. Jadąc drogą przywałową, z Gawłuszowic do Złotnik, w Brzyściu na krzyżówce jest uskok wału o 160 centymetrów między nowym, a starym wałem. Jest także projekt na wał w Mielcu, a obecnie trwa wykup gruntu.
Projekt wału prawo- i lewostronnego Wisłoki na terenie Mielca był już opracowany 30 lat temu i miał być zrealizowany, ale nie zgodziło się wówczas kilka osób na wykup gruntu. - W tej chwili jest opracowywana koncepcja na wał od cmentarza w Rzochowie do granicy z Rzemieniem.

- Na terenie samego Mielca będzie I klasa wałów. Mają one chronić ponad 50 tysięcy mieszkańców, dlatego muszą być wywyższone. Wnioskujemy także o zrobienie wszystkich ekspertyz i analiz do wykonania wału po granicę z Dębicą - wyjaśnia Jerzy Jata. - Lewy wał Wisłoki jest zrobiony do Rzędzianowic na wysokości szkoły. Dalej biegnie stary. Na terenie Woli Mieleckiej aż do mostu nie ma już zabezpieczenia. Rozpoczyna się dopiero za mostem do granicy Książnic. Są też przygotowywane dokumentacje na wały Starego Brnia - wybiega w przyszłość inspektor Jata. Jednym z niszczycieli wału jest m.in. bóbr. Gdy poziom wody wzrasta, wówczas bobry ze skarpy Wisły przenoszą się na wały i niszczą je, budując nory. Nadal łupem złodziei padają żelazne elementy, przede wszystkim ze śluz. Jak tu poskromić naturę?