Elektrownie wodne na Wisłoce

Odsłony: 3798

Czy inwestycje nad Wisłoką wytępią ryby i spotęgują zagrożenie powodzią? Wiele kontrowersji wywołują plany budowy elektrowni wodnych w nurtach Wisłoki. Wędkarze uważają, że ich efektem będzie całkowite wymarcie ryb. Ale to nic w porównaniu z obawami części radnych, którzy twierdzą, że inwestycje mogą generować zagrożenie powodziowe.



A co myślą mieszkańcy?

Oburzony budową rzecznych przegród jest radny Mieczysław Wdowiarz, który apeluje do władz miasta o szczegółowe wyjaśnienie sprawy.

Prezydent mówi o lobbystach

- Ludzie są zaniepokojeni brakiem informacji na ten temat - mówi Wdowiarz. - Boją się, że inwestycja zwiększy zagrożenie powodziowe, ponieważ elektrownia spowoduje podwyższenie poziomu wody w rzece o 4 metry. Oznacza to, że część rowów melioracyjnych zostanie zalana i będzie tzw. cofka w teren. Jeżeli więc nie zareagujemy teraz, to później stracimy na to szansę - przekonuje.

Prezydent Janusz Chodorowski nie chce zająć w tej sprawie jednoznacznego stanowiska. - Jak zwykle w tego typu przypadkach, pojawiają się lobbyści, którzy twierdzą, że elektrownie wodne są fantastycznym rozwiązaniem. Są też przeciwnicy. Ja też mam swoje zdanie w tej sprawie, ale nie chciałbym być tarczą dla żadnej ze stron - mówi prezydent.

Mieszkańcy nic nie wiedzą

Rodzice Renaty Walas mieszkają w okolicach Wisłoki. Czy czują się bezpieczni? - Sądzę, że tak, bo niedawno zostały podniesione i zmodernizowane wały przeciwpowodziowe - odpowiada nam mielczanka. - Myślę, że teraz mogę spać spokojnie. Nie słyszałam o planach budowy elektrowni wodnych. To dla mnie temat zupełnie nowy - dziwi się.

O inwestycji na Wisłoce nic nie słyszał również Stanisław Myszkowski. - Czy elektrownia wodna jest dobrym pomysłem? A dlaczego złym? Przecież jest zapora wodna na Solinie. I co? Zalewa? Nie. Jeśli taka budowla zostanie odpowiednio wykonana, to nie powinno być tu powodzi.

Nic dobrego nam to nie wróży

- Nasze miasto nie potrzebuje aż tyle energii - uważa pan Kazimierz, emeryt z Mielca. - Poza tym, Wisłoka jest rzeką kapryśną. Wystarczy parę dni deszczu i wylewa. Ja jestem zapalonym wędkarzem. Dlatego też byłbym przeciwny budowie, bo ryby nie są w stanie w pokonać tej zapory. Poza tym, zalew retencyjny spowoduje, że na pewno w jakiś sposób zmieni się mikroklimat. A więc nic dobrego nam to nie wróży.

- Słyszałem o planach budowy tu elektrowni wodnej - przyznaje Tadeusz Kosiński. - Czy to może skutkować powodzią? Mam nadzieję, że nie. No chyba tak źle nie będzie, żeby woda przechodziła przez wał. Myślę, że jakaś granica bezpieczeństwa będzie: półtora do dwóch metrów górnej powierzchni wału - zastanawia się mężczyzna.

Paweł Galek

Forum dyskusyjne
Elektrownia na Wisłoce to zły pomysł. Poziom wody podniesie się o 4 metry co spowoduje, że mieszkańcy okolicznych domów będą mieli wodę w piwnicach. Woda nie będzie odpływać rowami z naszych domostw i pól tylko napływać. Co się będzie dział w przypadku powodzi, zaleje nas ale wtedy będą się z nas śmiać, że daliśmy sobie wybudować elektrownie pod nosem.