Tir wypadł z drogi przed mostem w Woli Mieleckiej

Do groźnie wyglądającego zdarzenia doszło 3 sierpnia 2012 roku około godz. 1:30 w nocy przy moście na rzece Wisłoka od strony Woli Mieleckiej. Tir jadący od Tarnowa wypadł z drogi i uderzył w nowo powstały wał przeciwpowodziowy.



Wszystko wskazuje na to, że kierowca wysokotonażowej Scani z przyczepą usnął za kierownicą. – O godzinie 1:30 usłyszeliśmy głośny huk – relacjonują okoliczni mieszkańcy. Tir jadąc w kierunku Mielca, zjechał na przeciwległy pas, zniszczył barierki ochronne, wypadł poza jezdnię. Zmiótł jeszcze jedną lampę uliczną i zatrzymał się na wale przeciwpowodziowym. Gdyby nie wał przeciwpowodziowy mógłby stoczyć się do koryta rzeki Wisłoki.

Szczęściem całej tej sytuacji wydaje się fakt, iż na przeciwległym dla tira pasie ruchu nie znajdowały się inne pojazdy, ani piesi. Droga była pusta, dzięki czemu nikt nie odniósł obrażeń. Jak relacjonują świadkowie, poważnych obrażeń nie doznał też sam kierowca tira. Pojazd wciąż leży przy drodze w Woli Mieleckiej.

Od rana przez cały dzień tworzą się gigantyczne korki, bowiem kierowcy, którzy przejeżdżają koło tego zdarzenia zwalniają oglądając Scanię, robią pamiątkowe zdjęcia.

wichz, Foto grapek, hejMielec



Nocna akcja wyciągania tira

Przed godziną 22 w piątek rozpoczęła się akcja wyciągania tira, który poprzedniej nocy wypadł z drogi tuż przed mostem na rzece Wisłoka w Woli Mieleckiej. Działania te wzbudziły spore zainteresowanie mielczan.

Przewrócony tir zatrzymał się dopiero na nowo powstałym wale przeciwpowodziowym. Wśród okolicznych mieszkańców szybko pojawiły się spostrzeżenia, że gdyby nowego wału nie było, tir mógłby wpaść bezpośrednio do Wisłoki. Na szczęście nic takiego się nie stało. Po tym zdarzeniu okazało się także, że kierowcy udało się uniknąć poważniejszych obrażeń.

Wieść o przewróconym tirze bardzo szybko rozbiegła się wśród mielczan. Równie chętnie mówiło się o wieczornej akcji wyciągania pojazdu. Informacje te sprawiły, że jeszcze przed godziną 22 na miejscu zaczęli zbierać się ciekawi całej akcji mieszkańcy. Na długości całego mostu nie brakowało spacerowiczów. Sporo było też pytań niezorientowanych kierowców: co się tam dzieje? – pytali.

Niestety cała akcja trwała kilka godzin. W tym czasie nie udało się uniknąć ograniczeń w ruchu. Na czas wyciągania tira konieczne było zamknięcie mostu. Później ruch został wznowiony, by w nocy ponownie go zamknąć. Tym razem spoza drogi wyciągano naczepę tira.

Długi czas oczekiwania na przejazd sprawił, że niektórzy kierowcy decydowali się na przeprawę pozostałymi mostami w powiecie: w Przecławiu i Gawłuszowicach. Taka trasa wymagała jednak nadłożenia nawet 40 kilometrów. – Od wypadku do wypadku zdajemy sobie sprawę, że Mielec ma tylko jeden most na Wisłoce. Patrz pan jakie korki – skomentował jeden z mieszkańców obecnych przy nocnej akcji wyciągania tira.