Trojaczki skończyły 10 lat

10 lat temu na pierwszej stronie Korso znalazła się informacja o narodzinach pierwszych trojaczków w mieleckim szpitalu. Odwiedziliśmy je w Woli Mieleckiej, żeby sprawdzić, jak się mają po dekadzie.

Ola, Ala i Adaś, bo tak ma na imię trójka rodzeństwa, przyszli na świat w Mielcu 8 maja. Ala urodziła się o godz. 12.20, Ola dwie minuty później, a Adaś o godz. 12.25. Chociaż w pierwszych dniach po urodzeniu musieli poleżeć jeszcze trochę w inkubatorach, dzisiaj są pełnymi życia już prawie nastolatkami. Szczęśliwa trójka ma jeszcze dwóch starszych braci.

W sobotę, 12 maja, żeby uczcić dziesiątą rocznicę swoich urodzin, trojaczki zorganizowały przyjęcie, na które zaprosiły całą swoją klasę ze szkoły podstawowej gdzie chodzą na co dzień do trzeciej klasy. Mimo że nie wszystkim udało się dotrzeć tego dnia na uroczystość, łącznie z koleżankami i kolegami ze szkoły było 13 osób. Impreza się udała. - Jak na taką gromadkę dzieciaków straty materialne były niewielkie, bo stłukł się tylko jeden talerzyk i szklanka – śmieje się mama trojaczków.


A jak rodzice wspominają tamten czas, kiedy dowiedzieli się, że rodzina powiększy im się o całą trójką? Jak zmieniło się życie zaraz po przyjściu na świat trojaczków? - Chcieliśmy bardzo mieć córkę. Kiedy po USG lekarz wyszedł i pogratulował mężowi „trójki”, to w pierwszej chwili pomyślał, że oznacza to trzeciego chłopca, w ogóle nie spodziewał się takiej wiadomości. Po urodzeniu dzieciaków życie zmieniło się diametralnie. Na początku nie było łatwo przystosować się do nowych realiów. Pomimo czasami trudnych chwil, udało nam się zrealizować marzenie o własnym domu i powiększyć „rodzinę” o psa i kota, nieodłącznych towarzyszy wszelkich zabaw naszych dzieci - mówi mama trojaczków.

Oczywiście przez te 10 lat zdarzało się wiele zabawnych sytuacji związanych z trojaczkami, bo każde jest inne i nie widać prawie podobieństwa. Na przykład w szkole, gdy przychodzi nauczyciel na zastępstwo i sprawdza obecność, to często jest zaskoczony trzema takimi samymi nazwiskami na liście. Zaskoczenie jest jeszcze większe, gdy dowiaduje się, że to jest rodzeństwo. - Zdarza się też, kiedy jestem gdzieś z całą trójką, że ktoś pyta o wiek każdego z osobna. Gdy dzieci odpowiadają na przykład osiem, osiem i osiem, następuje konsternacja i zdziwienie… . Kiedyś też mieliśmy problem z umieszczeniem trzech fotelików w samochodzie, żeby zabrać całą trójkę na wizytę kontrolną do lekarza. Mąż zapytał policjanta, jak rozwiązać ten problem, i usłyszał, że musi kupić drugi samochód - dodaje.

Zabawnych sytuacji było  wiele, nie sposób wszystkich sobie przypomnieć i opowiedzieć. Ola, Ala i Adaś to dzisiaj sympatyczne i uśmiechnięte dzieciaki. W szkole dają sobie radę, jedno jest lepsze z matematyki, drugie z polskiego, a trzecie przejawia zdolności artystyczne. Dziewczynki siedzą razem w ławce, a Adaś woli męskie towarzystwo. Jak każde rodzeństwo w tym wieku rozrabiają trochę. Czasami się przytulają, a czasami biją, ale jak tylko dłużej jednego nie ma w pobliżu, to zaraz pojawiają się pytania, kiedy wróci?

Redakcja Korso składa najlepsze życzenia urodzinowe Oli, Ali i Adasiowi, a rodzicom i starszym braciom gratuluje dzieci i takiego rodzeństwa. Być może za kolejne dziesięć lat znowu odwiedzimy już dwudziestoletnie trojaczki i sprawdzimy, co u nich słychać.   

źródło: www.korso.pl