Niszczycielska wichura - Orkan Cyryl

12 zerwanych dachów, 20 drzew powalonych na drogi, 4 na linie elektryczne, 6 uszkodzonych aut to bilans najgroźniejszych zdarzeń spowodowanych wichurą w powiecie mieleckim.


Największe szkody wiejący przez ostatnie dni silny wiatr wyrządził w czwartek i piątek. Największa od 20 lat wichura, jaka nawiedziła Polskę, osiągała w naszym powiecie maksymalnie prędkość 100 km na godzinę. Najbardziej ucierpiało miasto i gmina Mielec, miasto i gmina Radomyśl Wielki oraz gmina Wadowice Górne, W pozostałych gminach straty spowodowane wiatrem były znikome.
W czwartek i piątek (18 i 19 stycznia) do godzin popołudniowych strażacy z PSP w Mielcu oraz wielu strażaków z OSP pracowali pełną parą. W tym czasie wzywano ich blisko 50 razy, z czego najbardziej dramatyczne wezwania dotyczyły zerwania dachów z domów. Bez dachu zostały domy w Mielcu (ul. Długa, Królowej Jadwigi, Wojsławska), Radomyślu, Łysakowie, Rudzie, Woli Mieleckiej, Zdziarcu, Chorzelowie, Górkach, Trzcianie ,Wadowicach Dolnych, Piątkowcu, Maliniu.
Najdramatyczniejsze przeżycia były udziałem mieszkańców Górek, z których domu wiatr zerwał dach, na dodatek oplatając linkami energetycznymi dom w taki sposób, że domownicy nie mogli z niego wyjść, bo linki w wyniku zwarcia iskrzyły.

Wiele powalonych na budynki drzew, 6 przywalonych aut, przerwy w dostawie energii w wielu domach spowodowane uszkodzeniami 4 linii energetycznych, naderwane niebezpiecznie rynny zwisające z dachów, powalone ciężkie reklamy, słup ogłoszeniowy czy znaki drogowe — takich obrazków oglądaliśmy w zeszłym tygodniu wiele. Wielu mielczan zastanawiało się przy tym, jak to się stało, że nie ucierpieli ludzie, że nikt nie został ranny. Głównie dlatego, że najbardziej porywisty wiatr wiał w nocy, gdy ludzie byli w domach. Ze strat, jakie spowodował wicher, wynika, że na anomalia pogodowe nie jesteśmy przygotowani, a nasza sztuka budowlana pozostawia wiele do życzenia, sądząc po dziesiątkach porozrzucanych dużych metalowych tablicach reklamowych, które tylko cudem nie spadły na przechodniów. - Będziemy musieli zastanowić się, jak na przyszłość przygotować się na takie wichury, do których nie przywykliśmy, a które — jak się okazuje  mogę przysporzyć dużego kłopotu — powiedział nam płk. Zenon Kamiński, szef Centrum Zarządzania Kryzysowego w naszych powiecie.

Wichura wyrządziła też straty w lasach. Na terenie nadleśnictwa Mielec szacuje się je na 3,5 tys. m sześć. Najwięcej połamanych i powyrywanych drzew jest w leśnictwach Ostrowy Tuszowskie, Czajkowa, Malinie, Cyranka. Były to drzewa stare, o osłabionym systemie korzeniowym. Leśnicy przystąpili do usuwania w pierwszej kolejności kłód leżących na drogach, utrudniających wjazd do lasu. W nadleśnictwie Tuszyma powstało ok. 2 tys. m sześć, wywrotów i złomów, głównie w leśnictwach Sokole, Piątkowiec, Przecław. W tych okolicach grunt jest mokry, bagienny. Wiatrowi uległy m.in. 3 stare buki w rezerwacie Buczyna. Jak nam powiedział nadleśniczy Zygmunt Jurasz podobna ilość drzew uszkodzonych przez wiatr występuje każdego roku, jednak tym razem stało się to w krótkim czasie.
Wichura, jaka przeszła przez nasz powiat, spowodowała bardzo duże straty materialne, które są w trakcie szacowania.




foto: wichz

 

Powiat Mielecki

Wola Mielecka (gm. Mielec). W pobliżu stacji benzynowej przy drodze wiodącej na Szczucin wichura całkowicie zerwała dach z piętrowego domku jednorodzinnego. Fala powietrza była tak duża, że część dachu znalazło się po drugiej stronie ulicy w odległości ponad pięćdziesięciu metrów od budynku, część zatrzymała się na ogrodzeniu posesji. Zniszczeniu uległ słup energetyczny znajdujący się nieopodal domu. - Tragedia. Dom postawiony 15 lat temu i tak potrafiło zniszczyć dach. Dobrze, że był ubezpieczony, to przynajmniej jakieś odszkodowanie będzie na roboty remontowe. Sąsiedzi i strażacy pomagają nam w uporządkowaniu porozrzucanej blachy i krokwi — powiedziała nam pani Józefa, właścicielka zniszczonego domu. - To musiał być potężny podmuch powietrza, skoro nawet komin potrafiło rozwalić, dobrze, że nikomu nic się nie stało — mówili strażacy z -miejscowej OSP, porządkujący posesję. Wiatr pozrywał także linie energetyczne, co spowodowało kilkunastogodzinny brak prądu.


Trzciana (gm. Czermin). Porywisty wiatr zerwał całkowicie dach z domu przy drodze powiatowej Trzciana — Kawęczyn. Podmuch był tak silny, że zerwany dach znalazł się na "powiatówce", tarasując przejazd; normalny ruch przywrócono po interwencji zastępu Państwowej Straży Pożarnej.

GMINA Wadowice Górne. 7 częściowo poznawanych dachów z budynków mieszkalnych, 14 z budynków gospodarczych (stodół, stajni, magazynów), dziesiątki naruszonych połaci dachowych krytych dachówką, zniszczone nagrobki, połamane drzewa, zniszczone ogrodzenia, pozrywane linie energetyczne, kilkunastogodzinny brak prąciu i łączności telefonicznej to skutki czwartkowo-piątkowej wichury w wadowickiej gminie. - Wszystko zaczęło się zaraz po północy. Huczący wiatr, grad, błyskawice i grzmoty. Słyszałam, jak lecą dachówki z mojego domu. Myślałam, że cały dach zerwie, całe szczęście nas oszczędziło, tylko trochę zalało nam strop — mówi mieszkanka Wadowic Dolnych, które ucierpiały najbardziej w całej gminie. Kilka domów i budynków gospodarczych częściowo straciło dach. Sporych zniszczeń żywioł dokonał na miejscowym cmentarzu parafialnym, łamiące się sosny zniszczyły wiele nagrobkowych krzyży i tablic. Niektóre groby zostały wręcz wyrwane z posadowienia przez korzenie walących się drzew (szerzej o sprawie piszemy na str. 12). Zniszczenia miały miejsce także w Jamach, Przebendowie i Wierzchowinach.

GMINA Radomyśl Wielki. Tu porywisty wiatr zerwał więźby dachowe z domów w Zdziarcu i w Radomyślu Wielkim. Z połaci wielu budynków gospodarczych podmuchy powietrza zwalały dachówkę. Odnotowano sporo przypadków połamanych drzew.
(bakr)

Rzędzianowice Wiatr dał się we znaki kilku zabudowaniom. Pozrywał dachówki i poodrywał połacie blach dachowych. Na szczęście żaden z dachów nie został całkowicie zniszczony. Porwane natomiast były linie energetyczne. Kilka domostw do godzin południowych pozostawało bez prądu.

Górki (gm. Borowa). Wichura dotarła do Górek kilka minut po północy. Napór wiatru był tak duży, że kilka drzew stojących na wolnej przestrzeni wyrwał z korzeniami. Jedno z nich runęło tuż obok kościoła parafialnego. Kil

kanaście domów straciło część dachu, a kilka zostało zupełnie pozbawionych pokrycia. Jak mówią poszkodowani, nie dało się uniknąć zniszczeń. - W nocy, kiedy się śpi, trudno jest pilnować, czy aby coś złego się nie dzieje. To, co mogło polecieć z wiatrem, umocowaliśmy, ale nikt nie przypuszczał, że wydrze mocowanie dachu — opowiada jedna z rodzin, z której domu wiatr zerwał cały dach i zawiesił na pobliskim drzewie, Nieco mniejsze straty wystąpiły w Łysakówku, choć i tu wichura zdziesiątkowała dachówki, pozostawiając olbrzymie wyrwy na domach i budynkach gospodarczych. Zniszczone zostały ogrodzenia. W Pławie runął budynek gospodarczy. Od rana w gminie Borowa strażacy z OSP objeżdżali poszczególne sołectwa, pomagając w usunięciu szkód.

Łysaków (gm. Czermin) W tej miejscowości najbardziej ucierpiało cztery domy, w tym dwa przy drodze wojewódzkiej w kierunku Szczucina. Po obu stronach drogi, w niewielkiej od siebie odległości dach został zerwany z dwóch budynków. Połacie blachy zostały rozrzucone w promieniu kilkunastu metrów. Jak mówią poszkodowani, jeden silny podmuch podniósł kawał blachy a następujący po nim błyskawicznie oderwał go i rzucił obok domu. W drugim z domów wichura wyrwała olbrzymią dziurę i przewróciła komin. Wcześnie

rano naprawa nie była możliwa że względu na wiejący jeszcze dość silny wiatr. Dopiero około godziny jedenastej zabrano się do usuwania zagrożenia. - Dom niedawno był remontowany. Teraz czekają nas kolejne prace. Na szczęście nikomu z nas się nic nie stało — opowiada kolejna pokrzywdzona rodzina.

Wola Otałęska (gm. Czermin). Duże wolne przestrzenie spowodowały, że wiatr rozpędzał się tu do dużych prędkości. W sumie w tej miejscowości ucierpiało pięć domów, w tym budynek Ochotniczej Straży Pożarnej. Silny podmuch zerwał część dachu, rozrzucając blachę wokół Domu Strażaka. Kawałki blach spadły także z domów prywatnych, niszcząc ogrodzenia. Trwa szacowanie szkód.
(dab)

źródło: Korso