Europa wyprowadzona w pole, błotnista droga do firm

Mieszkańcy i przedsiębiorcy z Woli Mieleckiej mają dość czekania na remont drogi prowadzącej do ich domów i firm. Kilkuletnie starania o asfaltową nawierzchnię, spotkania z samorządem Gminy Wiejskiej Mielec oraz liczne pisma nie przyniosły efektu. Obietnicę budowy drogi złożono ponad dziesięć lat temu. Do tej pory obietnicy nie dotrzymano.



Staranie się o nową nawierzchnię drogi w Woli Mieleckiej można nazwać walką z wiatrakami. Siedem lat egzekwowania od samorządowców obietnicy inwestycji polegającej na modernizacji drogi wciąż nie spotyka się ze zrozumieniem władz Gminy Wiejskiej Mielec. Najwyraźniej gmina nie chce dbać o lokalny biznes i własny wizerunek.

W Woli Mieleckiej działa kilka bardzo istotnych z punktu widzenia rozwoju gospodarczego Gminy Wiejskiej Mielec podmiotów gospodarczych. Jedna z firm produkuje bardzo specjalistyczne elementy dla przemysłu lotniczego. Firmy płacą podatki, zatrudniając ludzi, zmniejszają bezrobocie. Właściciele tych firm, prowadząc własny biznes, niejednokrotnie wspierają działalność różnego typu stowarzyszeń czy klubów sportowych, wspomagając w realizacji statutowych zadań samorząd. Mimo iż tereny pod inwestycje powinny mieć odpowiednią infrastrukturę, wówczas kiedy przedsiębiorcy zaczynali działalność gospodarczą, inwestycje lokowali przy zwykłej polnej drodze, która w lecie powoduje mnóstwo kurzu, a po deszczu staje się jednym wielkim basenem. Zapewnienia władz gminnych o doprowadzeniu gliniastej nawierzchni do nawierzchni asfaltowej spowodowały, że do Woli Mieleckiej trafiły olbrzymie nakłady finansowe.

Nakłady trafiły, ale drogi jak nie było, tak nie ma. Jedyną pozostała ta do pól, która od 1995 roku stopniowo się rozlatuje. Nie ma tygodnia, aby do firm nie przyjeżdżały biznesowe delegacje z różnych stron Europy. Każda wizyta rozpoczyna się od przeprosin i wyjaśnień dotyczących dojazdu. - To dla nas wstyd. Nie raz przepraszając za trudności w dojeździe, mówiliśmy, że trwa remont nawierzchni i wkrótce będzie asfalt. Ile można tak mówić. Płacimy wysokie podatki, a nic z tego nie mamy – mówią przedsiębiorcy.

Ośmiu przedsiębiorców, którzy mają problem z dojazdem,  postanowiło kilka lat temu wziąć sprawę w swoje ręce. I chociaż zaproponowane przez nich wybudowanie dojazdu za własne pieniądze w zamian za okresowe zwolnienie z podatku nie spotkało się z aprobatą, nie poddali się. Od dwóch lat z dużo większym naciskiem żmudnie próbują dojść do celu. Po tegorocznych wyborach samorządowych mają sprzymierzeńca – radnego z terenu Woli Mieleckiej Wiesława Bożka, który postanowił bardzo mocno zaangażować się w rozwiązanie problemu.
21 października ubiegłego roku na biurko wójta Gminy Wiejskiej Mielec trafiło pismo od przedsiębiorców, którzy zażądali wręcz ujęcia budowy drogi w planie budżetowym i inwestycjach na rok 2006. W bieżącym roku na budowę około 500 metrów drogi samorząd Gminy Wiejskiej Mielec przeznaczył kwotę około 600 tys. złotych. Jakby się mogło wydawać, tak zdecydowane postawienie sprawy przyniosło skutek. - Pieniądze wpisano do planu budżetowego i na tym sprawa się zakończyła.  Około 600 tysięcy złotych zostało przeznaczonych na inny cel, a drogi dalej nie ma – mówią przedsiębiorcy.

W marcu bieżącego roku odbyły się dwa spotkania dotyczące drogi. Jedno - przedsiębiorców we wspólnym gronie, na którym mieli okazję zapoznać się ze wstępnym planem modernizacji drogi.

Zaproponowany wstępny projekt nie odpowiadał do końca tym wymaganiom, jakie im obiecywano i jakie powinien spełnić dojazd do tamtejszych firm, aby ruch na drodze odbywał się bezkolizyjnie. Z uwagami tymi postanowiono podzielić się z wójtem gminy oraz projektantem. Za trzy tygodnie po pierwszym spotkaniu odbyło się kolejne – tym razem w Urzędzie Gminy Wiejskiej Mielec. Na spotkaniu, w którym również uczestniczyliśmy, oprócz wójta, obecna była Danuta Pazdro, projektant drogi. Przedsiębiorcy przedstawili swoje uwagi do projektu i podjęto konkretne tym razem - wydawałoby się - decyzje.

Pierwsza z kwestii dotyczyła szerokości drogi. Samorząd gminy proponował szerokość 5 metrów. To zdaniem przedsiębiorców stanowczo za mało. Przy takiej szerokości nie ma co marzyć o możliwości wymijania się samochodów ciężarowych. - Każdy z nas odstąpił ze swojej działki tyle gruntu, aby umożliwić swobodne wybudowanie drogi o szerokości sześciu metrów – mówili przedsiębiorcy. Wójt Gminy Wiejskiej Mielec Władysław Ochalik po argumentacji przedsiębiorców przyjął w końcu zmiany w projekcie. Zaznaczył jednak, że poszerzenie drogi oznacza wydłużenie terminu realizacji inwestycji - w najlepszym przypadku - o przynajmniej pół roku i zwiększenie kosztów budowy. Niemniej jednak nie miało to stanowić aż tak znaczących sum, aby inwestycja nie mogła dojść do skutku. Samorządowcy nie starali się o znalezienie środków zewnętrznych na budowę. Przedsiębiorcy przystali na wydłużenie procedury pod warunkiem, że droga wreszcie powstanie. - Ta droga jest najważniejszą inwestycją w tegorocznym budżecie – mówił na spotkaniu wójt. Kolejny problem poruszany przez przedsiębiorców to sprawa kanalizacji, która w początkowej fazie projektowej miała przebiegać poza drogą, a wedle przedstawionego projektu pod nią. Jeśli inwestycja rozpoczęłaby się w takim kształcie, to w przypadku budowy kanalizacji w późniejszym okresie droga musiałaby zostać ponownie rozkopana. - Mieszkańcy wyrazili zgodę na rozwiązanie puszczenia nitki kanalizacji przez swoje posesje – mówią przedsiębiorcy. I tu wydawało się, że osiągnięto kompromis, gdyż wójt zgodził się na konsultacje z projektantem w sprawie zmian. Ustalono nawet, że w kilka dni po spotkaniu zostaną zabite paliki wytyczające przebieg drogi i wstępnie zostanie rozpoznany teren pod przebieg kanalizacji. Jak się okazało, skończyło się jedynie na ustaleniach.

Problem z projektem drogi tkwi również we wjeździe i w wyjeździe z drogi. Zdaniem przedsiębiorców obecnie wytyczony 6 metrowy promień skrętu jest za mały i powoduje duże zagrożenie dla ruchu na drodze wojewódzkiej w kierunku Tarnowa. Projektanci widzą co innego niż korzystający z drogi przedsiębiorcy i kierowcy TIR-ów o długości nawet do 20 metrów. Przy wyjeździe w kierunku Mielca przy obecnym promieniu samochód musi wjeżdżać na sąsiedni przeciwny do kierunku wyjazdu pas ruchu. - Taki manewr trwa długo i jest niebezpieczny. To nie samochód osobowy, tylko często załadowana do pełna ciężarówka z naczepą. W przypadku dużego natężenia ruchu na drodze wojewódzkiej samochód będzie stał bardzo długo albo wymusi pierwszeństwo – argumentują przedsiębiorcy. Ich zdaniem promień skrętu w przypadku tak dużych pojazdów musi mieć minimum 12 metrów. Argumentację poszerzenia promienia skrętu poparto także przepisami prawa. Problem stanowią jednak przylegające do drogi działki, których właściciele nie są zbyt przychylni inwestycji i - jak mówią - nie w ich interesie jest odstępowanie terenu pod drogę.

Przedsiębiorcy wobec braku zrozumienia ze strony samorządu postanowili mimo wszystko walczyć dalej. Obietnicę pomocy złożył Wiesław Bożek, radny Gminy Wiejskiej Mielec i teraz nadzieja na normalny dojazd do firm i domów została złożona w jego ręce. - Zrobię wszystko, aby ta droga powstała. Nie może być tak, aby sprawa ciągnęła się kolejne lata – mówi radny. Deklaruje iż przyszłoroczny budżet zakładać będzie budowę nawierzchni. Częste nawożenie kamienia do utwardzenia błotnistej nawierzchni radny uważa za marnowanie publicznych pieniędzy, bo taki zabieg jest jedynie kosmetyką i niewiele daje. Na razie jednak nie ma innego wyjścia. Brak utwardzania spowoduje odcięcie przedsiębiorców i mieszkańców od świata. 
Rafał Kuczera

Źródło: www.korso.pl